Powstanie Styczniowe na lewobrzeżnym Urzeczu (2)

W Piasecznie, oprócz burmistrza Józefa Kłoczowskiego, duże wsparcie materialne dla powstańców w postaci ciepłych ubrań, butów i żywności organizował proboszcz ksiądz Ludwik Czajewicz, mianowany naczelnikiem powstańczym tego miasta. Ciepłą odzież fundował też Ludwik Rossman, właściciel Bielawy. Pomagał również Włodzimierz Potulicki właściciel Obór oraz Adam Okęcki, dzierżawca folwarku Służewiec. Mąkę dawały wilanowskie młyny dworskie. Wspierał powstańców burmistrz Góry Kalwarii Ludwik Fabiani, a znaczne środki przekazał komisarz Rządu Narodowego dla guberni warszawskiej Ludwik Łaszcz, właściciel majątku Staniszewice, położonego 10 km od Góry Kalwarii. Oddział otrzymał też poświęcony przez księdza sztandar powstańczy. Jaki panował nastrój pisała powstańcza prasa: Mówiąc o oddziale Turkietego wspomnieć muszę, że oddział ten mieścił w sobie znaczną ilość włościan z okolic Warszawy…i, że usposobienie włościan, począwszy od Wilanowa…jest jak najlepsze, że nie tylko całym sercem podzielają świętość naszej sprawy, lecz gotowi są poprzeć i popierają ją czynem. (Naprzód!, 1863).

W pobliżu, w sąsiednich dobrach prażmowskich starosty piaseczyńskiego Aleksandra Ryxa formowała się kolejna partia powstańców, również nazywana Dzieci Warszawskie. I tu podobnie oddział organizował weteran powstania listopadowego, major Józef Śmiechowski ziemianin z okolic Grójca. Byli tam, syn burmistrza Piaseczna, Bolesław Kłoczowski, uczeń Gimnazjum Realnego w Warszawie i syn burmistrza Góry Kalwarii Jan Fabiani. Powstańcy Antoni Migdalski i Józef Miniewski, tak wspominali czas formowania oddziałów: …dostajemy się do obozu. Tu…stajemy przed naczelnikiem oddziału, majorem Turkiettim. Wybadani z jakich stron przyszliśmy…zostaliśmy przeznaczeni do strzelców(…)…Podniesionym już głosem…jął siwowąsy dowódca formować z tego chaosu plutony i kompanie, które zrazu tworzyły tylko gromadki, nie mające pojęcia, jak stąpać w marszu, jak dzierżyć broń w dłoni, a tembardziej broń tak różnorodną!(…) …Oddział liczył do 1500 ludzi, dużo ze stron Wilanowa. W tym kawalerii stosunkowo najlepiej uzbrojonej do 200 koni, piechoty z dubeltówkami…do 500 i kosynierów również tylu, reszta zaś stanowiła tak zwanych pałkarzy, uzbrojonych w drągi, albowiem nie zdążono im jeszcze kos oprawić. (A.Migdalski, Wspomnienia rotmistrza…, 1919; J. Miniewski, Pod komendą Józefa Śmiechowskiego, 1913).

“Ranny powstaniec”, S. Witkiewicz, wikicommons

Na początku, jak wspominał Turkietti …stoczyłem kilka potyczek pod Warszawą (A. Turkietti, Krótki własnoręczny życiorys, 1882), a pierwszą akcją, którą przeprowadził oddział Śmiechowskiego, było odbicie grupy poborowych. Wyruszyliśmy pod Lesznowolę. Tam to odebrała pierwszy chrzest nasza kawaleria, odbiła bowiem konwojowi eskortowanych do wojska rekrutów, wcielając ich jako ochotników do naszego oddziału. (J. Miniewski, 1913). Atak na Warszawę był nierealny, dlatego na polecenie władz powstańczych ruszyli na południe, by rozniecić dalej powstanie. Oddział Śmiechowskiego skierował się na Rawę Mazowiecką, a Turkiettiego w kierunku Warki. Tam, pod miejscowością Świerże, 30 km od Warki, w dniu 26 marca 1863 r. dopadł ich pościg. Rosjanie najpierw rozpoczęli ostrzał z armat, co wywołało w obozie nagłe zamieszanie. Potem ruszyła rosyjska piechota. Major Antoni Turkietti, dzięki swojej osobistej odwadze zdołał uformować szyk obronny. Celny ogień polskich strzelców powstrzymał Rosjan. Szczególnie odznaczył się Bronisław Babski, pomocnik maszynisty kolejowego z Warszawy, który najpierw celnymi strzałami strącił z koni dwóch oficerów artylerii, a potem ze sztandarem w ręku poprowadził kosynierów do ataku. Nastąpił bój zacięty, który trwał przez 3 godziny, wskutek którego moskale uciekli w nieładzie, to przerzedzani skutecznym ogniem strzelców, to nacierani przez nieustraszonych kosynierów, chłopów z pod Wilanowa i Piaseczna… którzy …z kosami swemi w najgęstsze szeregi moskwy się rzucali, nanosząc miedzy niemi najokropniejszy postrach. (Wiadomości z pola bitwy, 1863 r.; S. Zieliński Bitwy i potyczki 1863-1864, 1913). Z naszej strony poległo na miejscu tylko ośmiu, między tymi nieodżałowany Babski…Między poległymi było trzech włościan z okolic Wilanowa i Piaseczna, którzy padli śmiercią walecznych w obronie Ojczyzny. (Czas, 1863) Zostali pochowani we wspólnej mogile na tamtejszym cmentarzu przykościelnym, która obecnie już nie istnieje. Również w kościele w Służewie, który należał do dóbr wilanowskich odprawiały się wtedy msze żałobne za poległych powstańców.

Niebawem dowództwo nad oddziałem przejął pułkownik Władysław Kononowicz. Pochodził ze szlachty ziemi grodzieńskiej. W stopniu majora służył w rosyjskiej armii na Kaukazie, ale na wieść o wybuchu powstania porzucił carski mundur i przystąpił do powstania. Mówiono, że do podjęcia tej decyzji namówiła go żona, gorąca patriotka. Powstańcy pod wodzą Kononowicza odnieśli całą serię zwycięstw, w tym 14 maja 1863 r. pod Rozniszewem, 20 km od Góry Kalwarii, podczas której zdobyli znaczną ilość karabinów. Na fali entuzjazmu z sukcesów, gdy Kononowicz dowiedział się, że Rosjanie będą konwojować Szosą Nowoaleksandryjską do Warszawy 180 powstańców wziętych wcześniej do niewoli, postanowił przeprowadzić spektakularne odbicie więźniów. Pozostawiając tabory, z oddziałem liczącym ok. 500 ludzi  ruszył szybkim marszem z rejonu Góry Kalwarii w kierunku Piaseczna, by tam zorganizować zasadzkę. Był pewien, że Rosjan konwojujących będzie znacznie mniej. Nie wiedział, że w tym samym czasie z Warszawy tą samą drogą wyruszyła kolumna ok. 800 żołnierzy rosyjskich maszerująca właśnie w kierunku Góry Kalwarii. Do starcia doszło 19 maja 1863 roku na czwartej wiorście z Piaseczna ku Górze (J. Kłoczowski, Raporty burmistrza Piaseczna, 1863), czyli ok. 4 kilometry od Piaseczna, a przeszło do historii jako bitwa pod Chojnowem. Gdy powstańcy urządzili zasadzkę i czekali ukryci za drzewami na konwój, który prowadził aresztantów od strony Góry Kalwarii, nagle z przeciwnej strony pojawili się konni Kozacy jadący w czołówce kolumny wojska rosyjskiego idącego od strony Warszawy. Polscy strzelcy oddali szybką salwę i kilku Kozaków spadło z koni, ale strzały zaalarmowały pozostałych Rosjan, którzy rozwinąwszy szyk zaczęli strzelać salwami i okrążać Polaków. Powstańcy celnie odpowiadali tak, że powstańcza prasa pisała, iż 54 gwardzistów zostało zabitych, a rannych na 12 furgonach powieziono (Wiadomości z pola bitwy, 1863). Mniej liczni powstańcy nie mieli jednak szans na zwycięstwo. Jak wspominał uczestnik bitwy Antoni Migdalski utrzymać się nie mogliśmy i trzeba było uciekać, ostrzeliwując się bezradnie. By uniknąć całkowitego rozbicia starali się rozproszyć w lesie.

Władysław Kononowicz, wikicommons

W pogoni za powstańcami Kozacy wpadli do Piaseczna, moskale kolbami tłukli mieszkańców tego miasta, chrześcijan i żydów (Nadwiślanin, 1863). Jednej z grup udało się oderwać od Rosjan i okrążając Piaseczno przeszli do Lasu Kabackiego. Ścigani, kluczyli po lesie i pewnego dnia przyszli do Kabat. Zachowały się wśród mieszkańców wspomnienia o powstańcach styczniowych, którzy się tu pojawili. Przedstawiali sobą smutny obraz, opisany według relacji naocznego świadka: Od marszów mieli poranione nogi, powijane kawałkami skóry…Konie mieli mocno zabiedzone, poodparzane i poranione. Ludność okoliczna czym mogła nakarmiła powstańców i zaobroczyła konie, jeszcze na drogę wyposażyła. Pamiętano też w Kabatach o ruskich Kozakach, którzy na koniach z szablami w ręku, po wsi szukali powstańców (J. Staros, Tyle zachowałem w pamięci). Jeszcze przez wiele lat opowiadano w Kabatach o makabrycznym widoku szpaleru ciał powstańców powieszonych przez Rosjan na drzewach wzdłuż drogi do Góry Kalwarii. Pułkownik Władysław Kononowicz dwa tygodnie później również został schwytany i rozstrzelany w Warce podczas święta Bożego Ciała. Kapelana oddziału, kapucyna ojca Agrypina Konarskiego powieszono na stoku Cytadeli warszawskiej wydając wyrok: iż odbierał rewolucyjną przysięgę, po ukończonem nabożeństwie miewał przed ołtarzem rewolucyjne mowy i nauki (Głos Kapłana Polskiego, 1863).

Walka jednak nie ustała. Dowództwo przejął Ludwik Żychliński. Walczył wcześniej na Sycylii pod dowództwem Garibaldiego, potem wyjechał do Ameryki, gdzie w Nowojorskim Pułku Kawalerii brał udział w wojnie secesyjnej i doszedł do rangi kapitana. Gdy wybuchło powstanie wrócił, by walczyć w Ojczyźnie. Przypłynął najpierw do Londynu, a następnie udając angielskiego dziennikarza, pod przybranym nazwiskiem przyjechał do Warszawy. Mianowany pułkownikiem wojsk powstańczych i naczelnikiem wojskowym powiatu warszawskiego, zebrał rozproszonych powstańców Kononowicza, przyjął nowych ochotników, likwidował pojawiające się bandy kryminalne i poprowadził do walki odbudowany oddział, ponownie nazwany Dzieci Warszawy. Stoczył szereg potyczek, a jesienią 1863 spalił koszary rosyjskie w Górze Kalwarii, Grójcu i Warce. W partii Żychlińskiego walczył też Franciszek Bylicki, syn rządcy wilanowskiego, oraz Aleksander Głowacki, znany później jako pisarz Bolesław Prus.

Krzyż Juliana Walentego Karniewskiego, 2013 r., źródło: K. Kanabus, Wilanowskie miejsca pamięci

W 20 lat po tych wydarzeniach, w 1884 r., Julian Walenty Karniewski, który dziesięć lat po Powstaniu Styczniowym zamieszkał z rodziną w Kabatach na gospodarstwie po swoim wuju  Michale Malczyńskim, postawił przy Alei Kasztanowej, która była świadkiem tamtych wydarzeń, drewniany krzyż z przymocowaną do niego tabliczką, na której widnieje data: 1864. Krzyż ten, stojący do dziś, wykonany z okrągłej, nieociosanej dębiny, surowy w swej prostocie, przypomina te trudne czasy i wydarzenia.


Artykuł pierwotnie opublikowany w 2023 r. w tygodniku “Passa”

Może ci się także spodobać...